Macie doświadczenie Solidarności i strajków, i zapór, to do roboty! – wzywa na forum internetowym mieszkaniec Bucza. Nie da się żyć i spać!!! – woła inny. Ktoś proponuje: – Zorganizujmy blokadę. W końcu alarmujący telefon otrzymała również redakcja. Wieś wciąż męczy się z fetorem z pobliskiej kompostowni. Prezes zakładu, który zabrał się za porządkowanie terenu z uciążliwej zawartości, twierdzi, że dyskomfort to skutek niedawnej powodzi i… polityki.

Sprawa na naszych łamach pojawiła się w czerwcu zeszłego roku. Wydawało się, że w tym roku problem się skończy, gdyż31 marca spółce Bio Solid z Dębna wygasło zezwolenie na składowanie odpadów w kompostowni zlokalizowanej na pograniczu Mokrzysk i Bucza.

Stop dla inspektorów!
Przedsiębiorstwo dostało zgodę na prowadzenie zakładu 4 czerwca 2003 roku. Jużpo trzech latach działalności starostwo brzeskie wezwało je do zaniechania naruszania przepisów. Postępowanie prowadziła teżKomenda Powiatowa Policji w Brzesku, gdyżna teren kompostowni trafiały szczątki poubojowe z drobiu, o których nie było mowy w zezwoleniu wydanym przez powiat. Uchybienia wykazywał Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, Komisja Ochrony Środowiska, Gospodarki Komunalnej i Rolnictwa Rady Powiatu, Powiatowy Lekarz Weterynarii, a nawet komisja złożona z radnych gminy i sołtysów. Przede wszystkim protestowali jednak mieszkańcy Mokrzysk oraz Bucza. Alarmowali na zebraniach wiejskich i w pismach wysyłanych do urzędów.
– Bio Solid posiada obecnie tylko zezwolenie na transport odpadów – wyjaśnia wicestarosta Stanisław Pacura, od kilku lat zajmujący się sprawą.
– O problemie informują mnie mieszkańcy. Na miejscu byli też pracownicy wydziału ochrony środowiska. Również z ich obserwacji wynika, że osady ściekowe są wwożone i przeorywane na gruncie wokół kompostowni,
który należy do spółki -“ dodaje.
W czerwcu przed zakładem pojawili się znów urzędnicy starostwa razem z pracownikami Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
– Nie dostali się na teren zakładu – starosta potwierdza niewpuszczenie inspektorów do kompostowni.

Zrobią porządek
O interwencjach mieszkańców Bucza mówią również gminni urzędnicy. Jednak nawet oni nie zostali wpuszczeni za ogrodzenie. Wobec tego o swoich podejrzeniach powiadomili wojewódzką inspekcję i rozpoczęli postępowanie.
Swoje procedury uruchomiło starostwo.
– Wystąpiliśmy do Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska o dokonanie kontroli działalności firmy w obrębie zakładu – o czerwcowym wniosku przypomina Stanisław Pacura.
Jednak zdaniem prezesa Bio Solidu Andrzeja Martyny, w kompostowni nie dzieje się nic niepokojącego.
– Jesteśmy po dwóch falach powodziowych – przypomina o zalaniu całej wsi w maju i czerwcu.
– Natomiast to, co powódź zrobiła – pozabierała szamba, oborniki z pól – to wszystko w tej chwili gnije w okolicy. W rowach rzeczywiście było czuć. Użyliśmy środka antyodorowego i zlikwidowaliśmy zapach, który się pojawił parę dni temu (rozmowa z 22 czerwca) na około jeden dzień – odnosi się do niedogodności mieszkańców i zapowiada usunięcie wszystkich zalegających w zakładzie osadów komunalnych z powodu wygaśnięcia zezwolenia na ich składowanie.
– Chcemy tam wszystko uporządkować w przeciągu 3-4 tygodni – obiecuje.

Ostatnie ogniwo
Mieszkańcy wsi są zdesperowani. – No to na co czekacie? Pozew i jazda z nimi! – domaga się zdesperowany internauta. Jego sąsiedzi obawiają się z kolei transportów do kompostowni.
– Wożona jest ziemia, gruz budowlany. Naprawialiśmy drogę od drogi asfaltowej łączącej Mokrzyska z Buczem – wyjaśnia prezes Martyna. Prośbę o takie reperacje w związku z zawodami motocrossowymi potwierdza brzeski magistrat. Prezes spółki społecznym protestom przypisuje źródła polityczne.
– Nie czuję tam jakichkolwiek odorów – podkreśla. – Zawsze to się dzieje, jak są wybory samorządowe. Proszę zwrócić uwagę – zaznacza i wyłuszcza kolejny powód.
– Na sektorach technologicznych z natury… tam, gdzie produkcja ryb – czuć rybami; tam, gdzie jest produkcja piwa, pachnie piwem; tam, gdzie osad komunalny – panuje zapach charakterystyczny dla osadu komunalnego. Rozmawiałem tu z pewnymi służbami ochrony środowiska, żeby skoncentrowały swoje wysiłki na dopilnowaniu reżimu technologicznego na oczyszczalniach. Gdyby reżim technologiczny na oczyszczalniach był prawidłowy i kontrolowany, wówczas nie byłoby żadnej uciążliwości tych osadów. A nasza firma jest już ostatnim ogniwem w łańcuchu dostaw – rozkłada ręce.

(iwd)

Nr 26(69) 30 czerwca 2010

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *