Legenda o pustelniku Onufrym

W lesie przylegającym do wioski Bucze rośnie wielowiekowy dąb. Przy dębie tym znajduje się kapliczka a w niej wyrzeźbiona figurka świętego Onufrego.

Według legendy w tym lesie żył Onufry, który w młodości był zbójem. Swoje niecne życie rozpoczął ponoć od zabicia swoich rodziców. Jedną z następnych ofiar zbója Onufrego miał być ksiądz katolicki, który przejeżdżał traktem przez las. Los sprawił, że udało mu się uniknąć śmierci z rąk Onufrego i nakłonić go do poprawy, spowiedzi i pokuty. Jednak zbrodnia jakiej dopuścił się Onufry była tak ciężka, że ksiądz nie mógł mu udzielić rozgrzeszenia od razu, wyznaczając pokutę. Polegała ona na tym, że Onufry miał wykopać dołek, wbić laskę i podlewać ją wodą przynoszona na kolanach tak długo aż laska puści pędy i zacznie rosnąć. Po jakimś czasie z laski wyrosła piękna jabłoń, która miała tyle owoców ilu ludzi zabił Onufry.

Gdy tą samą drogą ponownie przechodził wspomniany ksiądz, zobaczył dorodne drzewo z pięknymi owocami a przy nim skruszonego i pokutującego Onufrego. Ksiądz udzielił mu rozgrzeszenia, wkrótce po tym Onufry zmarł. Ksiądz natomiast kazał wyrzeźbić postać Onufrego i postawić ją pod rozłożystym dębem.

Figurka ta stoi do dzisiaj w kapliczce, przy której spotykają się młodzi zakochani, którzy miłość swą pragną uwiecznić i przedłużyć. Natomiast dzieci i miejscowa ludność przebywając w lesie obchodzą siedem razy dookoła dąb, przy którym stoi figurka Onufrego i modlą się o opiekę i pomyślność za wstawiennictwem pustelnika świętego Onufrego.

Legenda o dębie Onufrym

Dawno, dawno temu w pobliskim lesie mieszkali rodzice wraz ze swoim synem. Żyło im się dostatnio, bo bardzo ciężko pracowali. Ich jedyny syn Onufry nie lubił ciężkiej pracy, wolał siedzieć w pobliskiej karczmie.

Pewnego dnia zażądał od swoich rodziców pieniędzy, ale oni nie dali mu ich. Matka, która go bardzo kochała, płacząc powiedziała, żeby wziął się do pracy to się dowie jak łatwo wydać pieniądze na które tak ciężko trzeba pracować. Onufrego bardzo to rozzłościło, był tak wściekły, że w tej złości zamordował swoich rodziców. Żeby ukryć swój czyn przed znajomymi, ciała rodziców zakopał za domem. Po jakimś czasie poczuł jednak wyrzuty sumienia. Poszedł więc do księdza i poprosił o spowiedź. Po wyznaniu grzechów ksiądz zadał mu pokutę. Onufry miał w miejscu, gdzie zakopał swoich rodziców posadzić jabłoń i codziennie ją podlewać wodą ze strumyka. Wodę miał nosić w ustach, chodząc na kolanach. Onufry odprawiał swoją pokutę, jabłoń pięknie rosła. Każdego roku wiosną na drzewie pojawiały się dwa kwiaty, z których latem wyrastały dwa piękne, czerwone jabłka. Onufry stawał się coraz starszy i bardziej zmęczony, miał bardzo pokaleczone kolana. Po jakimś czasie nie mógł już chodzić o własnych siłach, zrobił więc sobie dębową laskę. Od tego momentu chodził podlewać swoją jabłonkę na klęczkach podpierając się laską. W końcu był tak zmęczony i wyczerpany, że zmarł w czasie drogi do strumyka. Laska, którą podpierał się Onufry, wbiła się w ziemię i wyrósł z niej potężny dąb, który rośnie w tym miejscu do dziś.

Legenda o Dębie Onufrym

Jest olbrzymie drzewo w naszym lesie,

którego 12 mężczyzn opasać nie może,

więc bardzo stara wieść niesie

o nim opowieści po całym borze

Prawie dziewięćsetletnie jest to drzewo,

któremu imię pustelnika, Onufry nadano,

opowiadając o nim legendy, to i owo.

Kiedyś i mnie taką historię opowiedziano.

Król Bolesław Śmiały bawiąc na łowach,

aż z Niepołomic zapuścił się w te strony

za pięknym, płowo-białym jeleniem,

co rogi miał wielkie, jak drzew korony.

Lecz jeleń dziwnie zniknął między zielenią.

Rączy koń królewski w gęstwinę prowadzi,

aż wjechał na małą polankę, gdzie chatka stała

Pić królowi się chciało, dworzanin zatrzymać się radzi,

a przed chatką ława i studzienka mała.

Z chaty starzec niepewnie wychodzi

z długą siwą brodą, prawie do ziemi,

kłania się gościom, wzrokiem wokół wodzi

wypatrując czegoś wśród krzewów cieni.

Uspokojony jednak, bo zobaczył swego białego jelenia,

co zdążył się schować przed myśliwego strzałą.

„Polujemy w tym borze od rana”- król rzecze- bez wytchnienia.

Czy mogę tu odpocząć i napić się wody?

Pustelnik po wodę bieży, odwracając uwagę

od skrywającego się w gąszczu jelenia.

Miodem gości częstuje i do cienia prosi dla ochłody.

Rycerz gdy nasycił pragnienie, rzekł do niego:

„Zapędziłem się tutaj za jeleniem- dziwny to zwierz.

Czy widziałeś go może, czy coś o nim wiesz?

„Tak, panie, ukrywał nie będę, to stary przyjaciel mój jest.

Przed laty uratowałem go gdy w sidła wpadł,

a okrutny wilk byłby go żywcem zjadł.

Opatrzyłem jelonka, karmiłem i wychowałem.

Teraz on mnie strzeże przed zbójcami okrutnymi;

rogi ma potężne. Za krzewami mu stać kazałem.”

Król rozejrzał się i zdziwiony tedy rzekł:

„Mój poczciwy starcze, ugościłeś mnie,

dbasz o zwierzęta, okazałeś dobre serce swe.

Niech na pamiątkę spotkania i wydarzenia tego,

to drzewo zwie się Dąb Onufry,

a kiedy na świecie nas już nie stanie,

ono rosnąc, będzie pamiętać to nasze spotkanie.”

Król to wyrzekłszy, wsiadł na konia i odjechał,

a wracając do Krakowa widział między gęstwiną,

białego jelenia, który jakby go odprowadzał.

Minęły stulecia, dąb Onufry wciąż stoi

i szumiąc cichutko opowiada legendy.

Mówią, że kto się doń przytuli, niczego się nie boi.